Ale zacznijmy od początku. Pierwsze kroki zabawy ozdabiania pudełek pojawiły się na uczelni. Było to jedno z zadań na zajęciach plastyczno-technicznych. Spodobało mi się bardzo bo wymaga cierpliwości i precyzji w wycinaniu wzorów z serwetki. Doszło nawet do tego że mam kilkadziesiąt wzorów już wyciętych, czekających na swoje ostateczne połączenie.
Udało mi się już ozdobić kilka pudełeczek kupionych, a kilka zrobionych przez mojego męża. Aczkolwiek jak je robił to nie miałam na nie pomysłu.
Dzisiejsze pudełka to prezenciki dla pewnych osób, a w sumie to każde pudełko ozdobione stało się prezentem :) Założenie pierwotne było, żebym ozdabiała takie pudełeczka, ale czy na to wszystko wystarczy czasu to nie wiadomo, bo ten czas leci bardzo szybko i przecieka czasami przez palce.
A oto efekty wykonanych przeze mnie pudełek.
Pudełeczko "walizeczka", mieści w sobie cenne drobiazgi dla właściciela.
Po jednej stronie czerwony kwiat...
a po drugiej żółciutki żonkil.
Efekt zamierzony zmieniła kolorystyka pudełka, aczkolwiek i tak mi się podoba :)
Po bokach też są śliczne kwiatki.
Jedno z pudełek zostało kupione w empiku, za niewielkie pieniądze, natomiast drugie to własnoręczne dzieło mojego męża :) i jak się podoba? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz